Audycja Molium - Myśli inspirowane literaturą.

rozwój duchowy • metafizyka • filozofia • s.f. • IT • i inne...

Moliumowe wieści

Tagi:

Wczoraj w przypływie Weny, idąc za impulsem nagrałem ósmy rozdział "Molium". Uczyniłem to w atmosferze klimatycznej, upalnej, sierpniowej nocy - w lekko tylko oświetlonym "studio" ;) . Początkowo siedziałem Sobie spokojnie z komórką w dłoniach, oddając się zwyczajowym swobodnym przemyśleniom i dygresjom - kiedy to w jakiś czas później poczułem iż potrzebuję rozprostować nogi, czego efektem było zauważalne ożywienie audycji ;) .

Finalnie wyszedł kolejny obfity odcinek: prawie 3 godziny. To już oczywiście tradycja i nie pierwszyzna w przypadku tidżejowych podcastów... Niemniej osobiście jestem z tego zadowolony, gdyż udało Mi się zarejestrować kolejny "kawał dobrego pamiętnika" - a tym w istocie przede wszystkim jest dla Mnie "Molium": pamiętnikiem z lektury. Co ciekawe, wcale nie wyczerpałem tematu :) - mógłbym tak jeszcze mówić i mówić, niemniej... poczułem się zmęczony, stąd stwierdziłem że czas kończyć, finalizując blokiem okołoksiążkowej ciekawostki na ten odcinek.

Jako że najnowszym opublikowanym rozdziałem jest natenczas rozdział piąty - "ósemka" jest jeszcze mocno "przed Tobą", jak i kilka epizodów "po drodze". W istocie było to zamierzone: abym był zawsze te kilka odcinków "do przodu", zyskując przy tym więcej swobody w planowaniu ich publikacji. W praktyce okazało się jednak, iż tak czy owak mam do tego dosyć swobodne podejście, bez żadnego "strict schedule". Stąd nowe "Molium" nadal trafia do Ciebie zwykle spontanicznie.

TAudioConverter-32bitZe spraw technicznych: odkryłem niedawno nowy świetny program do konwersji plików audio: TAudioConverter. Jest to darmowe i dość szybkie narzędzie, które oczarowało Mnie swoją prostotą, szybkością oraz skutecznością działania. Wcześniej używałem starej wersji WavePad'a, którego nadal bardzo sobie chwalę w temacie ewentualnej edycji nagrań - jeśli jednakowoż o konwersję chodzi, TAudioConverter okazał się znacząco szybszy: tą samą operację (tj. konwersję pliku .amr do .mp3) można w nim przeprowadzić znacznie mniejszą ilością kliknięć (a to się bardzo chwali). Nie wspominając już o tym, iż aby WavePad w ogóle obsługiwał .amr - potrzebna jest dodatkowa wtyczka (dużym plusem dla producenta jest fakt, iż program potrafi nadal skutecznie pobrać ją z Internetu, pomimo faktu iż jest to naprawdę stara wersja - a więc nie dziwiłaby dezaktualizacja źródła). TAudioConverter natomiast obył się bez jakichkolwiek dodatków - i to nie tylko w temacie konwersji "Molium", ale i w innych, do których do tej pory nie wystarczało Mi jedno narzędzie (mam tu konkretnie na myśli wydobycie ścieżki dźwiękowej z filmu w formacie .mkv oraz zapisanie jej do .mp3).

Dodatkowo właśnie dziś odkryłem, iż program posiada bogaty zestaw zróżnicowanych "skórek" (bardzo miły "smaczek") oraz potrafi "wbudowywać" okładki do tworzonych finalnych plików .mp3. A to jest Mi bardzo na rękę, odkąd stworzyłem dedykowane logo - a co za tym idzie, i całą okładkę - dla "Molium". Bardzo ładnie prezentuje się na Moim smartfonie w MortPlayer Audio Books :) (obrazek na początku artykułu).

Z innych wieści technicznych, zacząłem od niedawna korzystać z archive.org w roli hostingu dla mp3-jek "Molium". Było to podyktowane potrzebą posiadania bezpośrednich linków do plików .mp3 - na potrzeby poprawnie działającego, podcasterowego pliku RSS (dziękuję Borysowi Kozielskiemu za wszelką pomoc i nakierowanie Mnie na przydatne rozwiązania). Tak więc od tej pory po pierwsze: "Molium" ma o wiele lżejsze mp3-jki, a po drugie: są hostowane w innym miejscu. Jeżeli zaś chodzi o amr-y, to zdecydowałem się nadal trzymać je na hostuje.net - przywiązuję do nich mniejszą wagę, choć z drugiej strony stanowią zdecydowanie apetyczny geekowski 'smaczek' (.amr to format dedykowany zapisowi głosu - i pod tym kątem zoptymalizowany, dzięki czemu ma świetne wyniki: możesz tworzyć długie nagrania w plikach bardzo małej wagi).

Za radą Borysa założyłem też Sobie FeedBurnera, który trzyma pieczę nad dystrybucją informacji o kolejnych rozdziałach "Molium", jako macierzysty RSS. Ten "niemacierzysty" natomiast tworzę za pomocą rewelacyjnego, wysoce użytecznego oraz czarująco prostego narzędzia, jakim jest Budowniczy Roman. Z pomocą Romana stworzysz plik RSS dla Swojego podcastu - kilkoma kliknięciami. W dodatku będzie on hostowany na stronie http://moje.podkasty.info, dzięki czemu możesz się doń odwoływać w innych miejscach (np. we wspomnianym FeedBurnerze), jak i - co ważne - aktualizować go.

Tyle słowem wieści i nowości. Jak wspomniałem, "Molium #08" za Mną - a w zanadrzu materiał na nowe rozdziały. Chociaż aktualnie czasem czuję się nieco jak Vincent van Gogh w czasie, gdy był zaangażowany w organizowanie komuny artystów, będąc właściwie menedżerem tego przedsięwzięcia i odpowiadając za multum spraw... angażując się weń tak bardzo, iż właściwie oddalił się od tego, co było Dlań najważniejsze: od malowania. Stąd też kiedy to zauważył, postanowił radykalnie ukrócić ten proceder i powrócić do Własnych priorytetów, rzucając inicjatywę komuny oraz wyjeżdżając w jakieś nowe miejsce, w którym mógłby na powrót oddawać się Własnemu powołaniu.

Jeżeli chodzi o Mnie, nie czuję potrzeby aż tak radykalnej zmiany - niemniej jednak dostrzegam pewne "przekierowanie uwagi", stąd postanowiłem podjąć pewne kroki aby nie tracić niczego ważnego kosztem innych aktywności. M.in. dlatego wróciłem do nagrywania "Molium", a i cały czas pracuję nad doskonaleniem balansu w obrębie mnogich inicjatyw, którymi się otaczam i którymi żyję.

Kiedyś wyglądało to inaczej: oddawałem się pojedynczej pasji w najwyższym stopniu, w efekcie czego dominowała ona nad innymi, schodzącymi "siłą rzeczy" na dalszy plan. Co gorsza, na dalszy plan schodził również odpoczynek - eksploatowałem Własne ciało do maksimum, kładąc się do łóżka wtedy, kiedy fizycznie niemożliwym było dla Mnie dalsze siedzenie przed komputerem. Co ciekawe, nawet wtedy kładłem się spać nie tyle z Własnej woli, co z technicznej niemożności kontynuowania aktywności. Był to więc dla Mnie rodzaj potrzebnej formalności, na którą jakaś część Mnie godziła się kompromisowo, "uderzając paluszkami w blat" w oczekiwaniu na świt i nową energię ;) .

Choć był to magiczny czas w Moim życiu tutaj, dziś cenię Sobie odpoczynek - jako istotną możliwość nabrania dystansu względem Własnych kreacji, jak również jako kolejny integralny element balansu. Noszę się z zamiarem napisania szerszego artykułu na ten temat... gdyż jest to jedno z nowych odkryć dla Mnie (jeden z nowszych "upgrade'ów"): z'chillout'owany odpoczynek.

Nowe "Molium" będą się więc ukazywały od czasu do czasu jako Moja kolejna ekspresja, samospełnienie oraz rodzaj "zaklęcia" - afirmacji Własnej pasji, którą poprzez te nagrania zatapiam, niczym w bursztyn. Chciałbym bardzo docierać zeń do wszystkich, którzy podobnie do Mnie mogliby czerpać z tego konceptu profity, dopatrując się weń szeregu wartości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz