Andrzej Pilipiuk
Arthur C. Clarke
Barbara Erskine
Booth Tarkington
Brian Herbert
Dolores Cannon
Eckhart Tolle
Frank Herbert
Gentry Lee
Henry David Thoreau
Henry De Vere Stacpoole
Irving Stone
Isaac Asimov
Joseph Murphy
Kerstin Gier
Kevin J. Anderson
Kuki Gallmann
Leander Kahney
Marie Corelli
Maurycy Maeterlinck
Melchior Wańkowicz
Mingmei Yip
Neale Donald Walsch
Neil Gaiman
Richard Stallman
Robert Ludlum
Stephen King
Stephen R Donaldson
Steve Wozniak
Virginia Woolf
William Wharton
Zbigniew Nienacki
Opuszczam staw nad Concord
Jedną z istotnych zalet formy audiobooka jest możliwość lektury w czasie, w którym nierzadko tradycyjna książka w dłoni mogłaby być poza Naszym zasięgiem. Ja uwielbiam tą "utylizację czasu" cenną, wartościową aktywnością - wprowadzaną w Moje życie jako wartość dodana do innych czynności, którymi dzięki formie audiobooka mogę zajmować się jednocześnie (tym samym podwajając Moją produktywność).
Tak też uczyniłem wczoraj - dopatrując gotującej się cieciorki - zaopatrzony w smartfona i... "Walden", począłem rozkoszować się myślami i wglądem Henry'ego Thoreau. Choć z drugiej strony nie było to też aż tak rozkoszne, gdyż - poza wyraziście wartościowymi, błyskotliwymi i cennymi dla Mnie osobiście spostrzeżeniami, Henry zdążył już Mnie niejednokrotnie znużyć ;) . Wybaczam Mu to jednak na poczet owych spostrzeżeń, w których dobrą "garść" zdążyłem się już zaopatrzyć (skwapliwie zapisując).
Zaskoczeniem było dla Mnie, iż - gdzieś pomiędzy jednym, a drugim mieszaniem cieciorki - "Walden" począł chylić się ku końcowi. Nie spodziewałem się tego. Szczerze mówiąc, obdarzyło Mnie to jakąś ulgą :) . Wcześniej czułem się przykładowo dość zapalony do lektury "Dzienników" Henry'ego, z drugiej jednak strony mam aktualnie mieszane uczucia, z uwagi na wspomniany dualizm (nierzadko obecne znużenie). Byłem co prawda uprzedzony o obecnych u Autora, detalicznych opisach przyrody - prawdopodobnie jednak nie przeszkadzałyby Mi one, gdyby nie obecna w nich "sztuka dla sztuki": porównania, metafory, czy wręcz wizje - które, szczerze mówiąc, nie były w Mym guście. Choć, przyznam, niektóre z nich potrafiły przez chwilę Mnie ująć - lecz tylko przez chwilę, gdyż o wiele więcej było w tym wszystkim znużenia.
Jestem jednakowoż szczęśliwy, iż z lektury "Waldenu" wyniosłem wiele - i że nie była to dla Mnie ciężka przeprawa. Autor zlitował się nade Mną i pod sam koniec Swego dzieła znów okrasił je błyskotliwymi, bardzo trafnymi myślami, które zanotowałem skrzętnie z wielką przyjemnością :) .
*****
Stanąłem więc przed decyzją wyboru nowej lektury. Aby nie powielać obecnych już w Moim aktualnym zestawie motywów, nie mogę jeszcze sięgnąć po kolejną biografię (gdyż słucham aktualnie listów Vincenta van Gogha, które są dla Mnie swoistą autobiografią). Nie mogę też sięgnąć po lekturę anglojęzyczną, gdyż takowej już słucham (te same wspomniane listy). Stąd odpada kolejna powieść Marie Corelli, czy coś tam jeszcze, co leży i czeka na karcie SD. Odpada również science-fiction (czyli albo kolejna książka Isaaca Asimova, albo kolejny tom "Diuny") - gdyż po studiowaniu wojny z myślącymi maszynami nadal potrzebuję przerwy :) - a do Isaaca Mnie jeszcze nie ciągnie (choć z drugiej strony jestem ciekawy jego powieści, w opozycji do zbiorku opowiadań - a "Pozytronowy Detektyw" który na Mnie czeka, takową chyba jest).
Hmm... wybór jednakowoż okazał się prostszy niż mógłbym przypuszczać: mogę sięgnąć po jakąś polskojęzyczną powieść, którą akurat mam już przygotowaną - albo ulec pokusie i zatopić się w lekturze czegoś, co podekscytowało Mnie całkiem niedawno: "Piknik na skraju drogi", o którym wspomniałem tutaj. Decyzja więc już podjęta: znad stawu w Massachusetts udaję się prawdopodobnie do Kanady, pozwiedzać reminiscencje obcej cywilizacji :) . See Ya! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz